Po uczcie dla ducha przyszla pora na ucztę dla ciała. A nic lepszego niz kremówka nie przyszło mi do glowy. Kremówki uwielbiamy oboje z mężem. Ja warszawianka, On- krakus:). Przy okazji wyjasnię, ze dla mnie różnica między napelonką (ponoć bardziej warszawską) a kremówką (podobno krakowska?) jest li i tylko taka, że w kremowce do budyniowato-waniliowego kremu dodaje sie jeszce rzeczoną kremowkę. Jak zwal tak zwal. Jest pyszne. I o to chodzi. Mój wybredny Krakus był zachwycony (co tak często Mu sie nie zdarza:)). Przepis nie trudny o ile (tak jak ja) użyje sie gotowefo ciasta francuskiego. Przepis wzięłam z najnowszego numeru Mojego Gotowania i stamtąd cytuję z moimi ewentualnymi uwagami. Gorąco polecam!!!Ja robilam z ciasta o wymiarach ok. 40 cm na 25 i zmniejszyłam proporcje kremu tak do 3/4 (z 3 dużych jaj robiłam) i wyszło mi 12 sztuk.Proporcje podaje jak w oryginale.
gotowe ciasto francuskie (50 dag)
5 żółtek
3/4 szkl cukru
cukier waniliowy (nie miałam, dodalam ekstraktu wan.)
szklanka mleka
2 łyżki budyniu śmietankowego
ew. 30 ml brandy (ja dalam rumu)
kostka masla (20 dag)
250 śmietanki 30 lub 36 %
sól
cukier puder
Ciasto podzielic na dwie części, każda rozwałkować dopasowując do rozmiarow blachy (musza być takie same) i piec osobno w temp 180 stopni do zrumienia (ok 20 minut, ale to zalezy od piekarnika - trezba sprawdzać).
Krem:
Żóltka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym. Dolać mleko wymieszane z proszkiem budyniowymi alkoholem, wszystko dokladnie zmiksować. Całość energicznie mieszając podgrzewać na niewielkim ogniu ok. 4 minut (do zgęstnienia i jeszcze chwilę - tylko mocno mieszać). Kiedy masa ostygnie, dodawać ją powoli do ubitego masla caly czas miksując. Ubić śmietankę ze szczyptą soli i delikatnie połaczyć z masą.
Na upieczony spód nalozyć krem. Drugi kawałek ciasta podzielić ostrym nozem na kwadraty i poukladac je na kremie. (tą stroną bardziej bąbelkową do kremu, oczywiście). wkladamy przynajmniej na kilkanaście minut do lodówki (szczelnie ja opatuliwszy, żeby nie wchłonęła lodówkowych zapachów). Przed podaniem opruszyć dukrem pudrem. Następnego dnia też jest smaczna, choć może się zdarzyć, że nic nie zostanie. Ja przed chwila musialam zrobić drugą:) Smacznego!
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńoj narobiłaś mi smaku, uwielbiam kremówki.
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda..;)
OdpowiedzUsuńpapieska kremówka :)
OdpowiedzUsuńW Lubelskim króluje nazwa napoleonka. Dawno nie jadłam. Z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńChodzi za mną kremówka od kilku dni, chyba w końcu zrobię ;)
OdpowiedzUsuńfantastyczna!
OdpowiedzUsuńmmm jaka ona jest cudnie wysoka!
OdpowiedzUsuń