środa, 28 grudnia 2011

Norweskie bułeczki cynamonowe





Po Świętach wzięla mnie ochota na jakies fajne sniadanie. Mało mi było:) Przeglądając książkę Nigelli "Jak być boginią domową (a co?! nie mogę) wpadłam na te buleczki i to czuję, że wpadłam po uczy, bo bułeczki pyszne i nieskomplikowane. Zapachem i smakiem troche jeszcze nawiązują do bożonarodzeniowej konwencji. Polecam!!!


Moje proporcje sa dwukrotnie mniejsze niż Nigelli, a blaszka ma 20 cm bok


300 g mąki (u mnie chlebowa, bo innej nie mialam)
50 g cukru
szczypta soli
ok 10 g suszonych drożdzy(albo ok. 20 g  świeżych - wtedy robimy zaczyn. )
50 g masła
200 ml mleka 1 jajo
nadzienie:

75 g miękkiego masła
75 g cukru
łyzeczka albo półtorej cynamonu
rozbełtane jajo do posmarowania

Mieszamy w misce mąke, cukier, drożdze i sól. Topimy masło. W
 drugiej misce mieszamy jajo z mlekiem i wlewamy tam roztopione 
masło, Mieszamy trzepaczką. Dolewamy do sypkch składnikow i 
pozwalamy mikserowi z hakiem wyrobic ciasto, ewentualnie 
wyrabiamy ja sami. Ja musiłama jeszcze ze 2 łyzki mąki dosypac.
Ciasto w miare formujemy na kształt kuli i wkładamyam do miski 
wysmarowanej oliwą. Ostawiamy na ok 30 minut.
Po tym czasie 1/3 ciasta wygniatamy spód blaszki wyłożonej
papierem do pieczenia.

Reszte ciasta wałkujemy na prostokąt.
Nadzienie miksujemy i smarujemy nim ciasto. Zwijamy wzdluż 
krótszego boku i kroimy na 2 cm kawałki. Układamy je na blaszce 
(ja bokami z nadzieniem do góry) , smarujemy rozbełtanym jajkiem 
i odstawiamy jescze na ok 15 minut. Piekarnik nastawiamy na 230 
stopni  i pieczemy ok 20-25 minut. Kładziemy na kratke odrywając
 pospiesznie jeszcze ciepły kawałek. Smacznego!



poniedziałek, 12 grudnia 2011

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Pralinki różne

 

W sobotę uczestniczyłam w fantastycznym spotkaniu fejsbukowej grupy Zdrowo Podjeść http://www.facebook.com/groups/123163404448495/)
Te czekoladki to był mój wkład. Smakowały:)
Zrobiłam pięć rodzajów:



1. cytrynowe w gorzkiej otoczce
2. pokrajane skórki pomaranczy w gorzkiej czekoladzie z odrobina chilli
3. nadzienie z orzechów włoskich z kropelką rumu w mleczne czekoladzie
4. nadzienie z orzechów laskowych w mlecznej czekoladzie
5. bita śmietana z likierem kawowym w mlecznej czekoladzie.

Czekolady uzyłam wloskiej (kupiona na allegro), foremek silikonowych oraz takich malenkich papilotek papierowych.

Korpusy czekoladek robię następujaco:

Czekoladę roztapiam w miseczce w mikrofali (raz 50 sekund, mieszam i jeszcze raz 30 sekund, znów mieszam. Gorzka przewaznie jeszcze raz na 20 sekund)
Smaruję pędzelkiem foremki lub papierowe papilotki, wsadzam do lodówki, lub zamrażrki, jesli się spieszę. Smaruję drugi raz - znowu chłodzę. Przygotowuję nadzienie i zimne wkładam do środka. Przykrywam górę reszta czekolady. Znowu chłodzę. Z foremek silikonowych wystukuję, z papierowych po prostu zdzieram papier. Ozdabiałam orzechami, starta czekoladą, slotym, jadalnym brokatem i jakimiś pierdółkami, które miałam pod ręką.

Nadzienie 1.

Lemon curd mojej roboty - Przepis TUTAJ

Nadzienie 2.

To po prostu kandyzowane skórki pomaranczy i odrobina chilli

Nadzienie 3.

 70 g mlecznej czekolady
45 ml śmietany 36%
garść orzechów wloskich (trzeba zmielić)
Śmietankę podgrzewamy, dodajemy czekoladę, mieszamy aż do rozpuszczenia. Zdejmujemy z ognia, dodajemy zmielone orzechy, starannie mieszamy, dodajemy ewentualnie do smaku trochę rumu (ja dodałam).
Wystudzonym napełniamy czekoladki

rum - do smaku - opcjonalnie 

Nadzienie 4. 
To taki domowy krem czekoladowo-orzechowy typu nutella. Przepis TUTAJ. Do środka dodatkowo wkładalam jeszcze po uprażonym orzechu laskowym

Nadzienie piąte:

Ubijam bita śmietanę z odrobina cukru pudru i łączę z likierem kawowym. Proste:)

 Czekoladki przechowujemy TYLKO w lodówce i  w zalezności od nadzienia (trzymamy w zamkietym pudełku!) od 1 dnia do 10 dni.               

środa, 9 listopada 2011

Herbata z pomarańczami i immbirem




Bardzo miły, smaczny i aromatyczny pomysł na herbatę na długie, zimowe wieczory. W bardzo zimne i bardzo długie wieczory można dodać jeszcze kieliszek rumu.
Pomysł znaleziony w ksiązce Katarzyny Rozmysłowicz "Kuchnia wegetariańska"

2 szkl mocnego naparu z czarnej herbaty
1 szkl wody
pół dużej pomaranczy
2 plasterki cytryny
kawałeczek kłącza imbiru
2 łyżki miodu ( można więcej, mozna mniej - zalezy jak słodką herbatę lubicie)
2 goździki
laska cynamonu

Wyszorowaną i sparzoną wrzątkiem pomarańczę kroimy w półplasterki razem ze skórką. Zagotowujemy w szklance wody z miodem, cytryną i przyprawami. Gotujemy 5 minut, łączymy z gorącą herbatą. Podajemy - najlepiej w przezroczystym dzbanku, bo pięknie wygląda.

czwartek, 3 listopada 2011

wtorek, 25 października 2011

Ekstremalnie czekoladowe ciasto Czekoladowe Malibu




Przepis od Dorotuś. Tak mi się zachciało czegos czekoladowego i to ciasto w pelni tę zachciankę zadowoliło. Mój najstarszy syn (po zjedzeniu 5. kawalka) stwierdził nawet, że jest ciut za bardzo czekoladowe:). No cóż, przy trzecim Mu to nie przeszkadzało:). Kokos fajnie przełamuję te czekoladę - coś jak bounty, ale nie do końca. Polecam!



  1. 55 g gorzkiej czekolady (70%), połamanej na małe kawałki
  2. 85 g kakao
  3. 200 ml wrzącej wody
  4. 145 g mąki pszennej
  5. 1 łyżeczka sody oczyszczonej (dałam pól, ale następnym razem dam tyle, bo mi ciasto coś za mało wyrosło w porównaniu z oryginałem)
  6. 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  7. szczypta soli
  8. 90 g masła
  9. 200 g drobnego cukru do wypieków 
  10. 50 g ciemnego cukru muscovado
  11. 2 jajka, w temperaturze pokojowej
  12. 250 ml mleka kokosowego, w temperaturze pokojowej (miałam trochę mniej, więc uzupełniłam śmietanką 36%)
  13. Czekoladę i kakao umieszczamy w miseczce i zalewamy wrzącą wodą. Mieszamy na gładką masę. Studzimy.
  14. Mąkę, sodę, proszek i sól przesiewamy. 
  15. Do miski wsypujemy cukry, mieszamy, dodajemy roztopione masło, ubijamy.Dodajemy pojedyńczo jajka i ubijamy na puszystą masę.
  16. Powoli na zmianę wlewamy mleczko kokosowe i wystudzoną czekoladę. Dodajemy suche składniki i starannie mieszamy.
  17. Wlewamy ciasto do formy o boku 23 cm (moja była trochę większa przez co ciasto doś plaskie wyszło:)) i pieczemy w temp 180 stopni przez 40 minut do tzw. suchego patyczka.
  18. Studzimy całkowicie.

  19. Krem:

  20. 1/3 szklanki (ok. 80 ml) śmietany kremówki
  21. 220 g serka mascarpone
  22. 1/3 szklanki cukru pudru (lub więcej, do smaku)
  23. 1/2 szklanki wiórków kokosowych
  24. 2 łyżki likieru kokosowego typu Malibu

  25. Ubijamy kremówkę, delikatnie łączymy z mascarpone. Dodajemy cukier puder, wiórki, likier, delikatnie mieszamy do połączenia składników.

  26. Ciasto przekrawamy na pól i przekładamy kremem.

  27. Robimy polewę:

  28. 125 ml mleka kokosowego (nie mialam, użyłam śmietanki 36 % połączonej z syropem kokosowym i likierem)
  29. 125 g gorzkiej czekolady (70%)

  30. Czekoladę zalewamy gorącym mleczkiem i mieszamy na gładką masę.Gdy lekko zacznie tężeć polewamy ciasto i chłodzimy w lodówce aż do całkowitego zastygnięcia.







czwartek, 20 października 2011

Pięknie lukrowane pierniczki - rewelacyjne!





Ten przepis dostałam będac na szkoleniu z dekorowania pierników, organizowanych przed Wielkanocą w Tortowni. Przepis jest świetny, a pierniczki w puszce mogą stać nawet pół roku. Ba! Nawet polukrowane moga być. Gorąco polecam przygotowac sobie wczesniej, bo warto! Uwaga! Ciasto trzeba przygotować na 24 h przed planowanym pieczeniem!

140 g cukru pudru
60 g masla
2 jaja średniej wielkości
100 g miodu (najlepszy ciemny gryczany)
przyprawa do piernika (ja sobie zrobilam sama, ale polecam kotanyi - nie jest oszukana)
400 g mąki typu 650 (zawsze jest w Lidlu)
2 łyzki kakao (nie trzeba, ale wtedy sa ciemniejsze i ładniej lukier wygląda)
1 łyżeczka sody (czasem daję mniej)

Puder, masło, jaja, miód i przyprawę do piernika mieszamy w kąpieli wodnej ( tak, żeby masa sie podgrzała do ok. 50 stopni, ale jaja nie ścięly. Pozostałe sypkie składniki mieszamy i 3/4 dodajemy do ciepłej masy. Wyrabiamy mikserem, dodajemy reszte sypkich skladnikow i wyrabiamy ciasto rekami na gładkie. Zawijamy w folie spozywcza i zostawiamy w lodówce na 24 godziny w lodówce.
Po tym czasie ciasto wyrabiamy raz jeszcze i dokładnie walkujemy na ok 2-3 mm. Moje pierniczki ze zdjęcia sa troche większe (ok 9 cm wys.) i dlatego rozwalkowalam je ciut grubiej na ok 4-5 mm. wycinamy dowolne kształy.
Pieczemy w temp 175 stopni przez 10 minut (ja te większe piekłam trochę dłużej - ok 13 minut)
dobrze jest wałkowac na papierze do pieczenia po trochu, wtedy ciasto się nie przykleja.
Po wystygnięciu smarujemy pierniczki jajkiem rozmąconym z mlekiem i zapiekamy w temp 70-80 stopni przez 10 minut.
Po wystudzeniu zdobimy lukrem
Ja dla wygody kupilam sobie taki lukier w proszku Royal Icing i 5 dag tego lukru i 10 ml wody ucierałam przez 15 minut lukier.
Można tez zrobić z białek:
25 ml białka
9 dag dobrze przesianego cukru pudru
Uciermy widelcem przez 20 minut.
Lukier trzymam w kubku i przykrywamy mokrym ręcznikiem papierowym, żeby nie wysechł.

Tutkę robie z takich foliowych koszulek do papieru. Wycinam rowny kwadrat, z niego dwa trójkąty, z trojąta skladam tutkę i delikatnie odcinam końcoweczkę. Na raz wkladam po jednej łyżeczce lukru.
Ozdabiam.
Smacznego!!





wtorek, 11 października 2011

Pyszny sernik na zimno z owocami







Przepis na ten serniczek dostałam już dawno od swoje Koleżanki z pracy. Robilam go dawniej wiele razy, to byl ulubiony sernik mojego Sąsiada:). ulubiony, bo robiłam go zawsze z wiśniami z wiśniówki. I jakos odkąd się skończyły to troche zapomnialam sobie o serniczku. Przypomniałam sobie wczoraj, bo 1. Przyszedl Kolega mojego Meża i chciałam zrobić coś dobrego na szybko, 2. Własnie zlałam brzoskwiniówkę i chciałam wypróbować z innymi owocami. Próba wypadła bardzo korzystnie i gorąco polecam taką opcję. Na pociechę dodam, że z kazdymi owocami będzie smaczny:) - w wersji dla dzieci robiłam z mandarynkami w puszce. Gorąco polecam! 

Ja robiłam w takiej foremce tupperware i będę opisywac taką kolejność. Oczywiście w klasycznej foremce kolejność trzeba odwrócić.

1 galaretka pomarańczowa (albo inna)

0,5 kg mielonego twarogu
3 jaja
1 szkl mleka
4 łyżeczki żelatyny
25-30 dag cukru pudru 
1 masło

owoce (najlepiej z nalewki:))

Ewentualnie pokruszone czekoladowe ciastka lub biszkopty

Galaretkę rozpuszczamy w połowie ilości wody , schładzamy i wylewamy do foremki (u mnie Tuppenware - klasycznie galarteka idzie na górę) . Ja sie spieszyłam, więc wlożylam do zamrażarki.
Ser, jajka, cukier miksujemy na gładka masę. Żelatynę rozpuszczamy w gorącym mleku, chlodzimy i dodajemy do masy. Rozpuszczamy masło, studzimy i też dodajemy do masy, mieszamy. Dodajemy owoce, ponownie mieszamy delikatnie. Wylewamy na twardą już galaretkę. Na górę sypiemy pokruszone ciastak, lub układamy biszkopciki. W klasycznej wersji na spod ukladamy biszkopty lub ciastka, zalewamy TĘŻĘJĄCĄ juz masą  i na zupełnie stężoną wylewamy rónież tężejącą galaretkę.  Do lodówki (lub jak ja, żeby szybciej do zamrażarki) i jemy. Smacznego!!!





środa, 5 października 2011

Dyniowe babeczki


Czas dyniowy nadszedł a wraz z nim naszła mnie ochota na babeczki. Dyniowe. A jakże:). Kolejne ciasta/ ka przy  jedzeniu, których wyrzuty sumienia są mniejsze, bo to przecież z warzywami:). Babeczki bardzo mi smakowały (choć mój Mąż stwierdził, że sa jakies dziwne:)), wilgotne, zwierzchu nieco chrupiące. Polecam!

200 g pure z dyni (gotowałam dynie przez ok 10 minut i zgniotłam na pure)
150 g brązowego cukru
125gmasła
200 g mąki pszennej
50 g mąki kukurydzianej
pół łyżeczki sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia
200 ml mleka

Cukier miksujemy z maslem, stopniowo dodajemy pure. Mąki mieszamy z sodą i proszkiem do pieczenia.Dodajemy stopniowo na zmianę z mlekiem do masy maślano- dyniowej cały czas miksując.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Wypelniałmy foremki masą (mi wyszło 10 babeczek) i pieczemy przez ok 30-35minut.
Studzimy na kratce. Smacznego!!





wtorek, 4 października 2011

Krem czekoladowo-orzechowy typu nutella



Tosia miała wczoraj ogromną ochote na nutellę. Nie mialam. Zrobienie jej zajeło mi 15 minut. Smakowala moim dzieciom. Dla mnie trochę za slodka - dla siebie zrobiłabym tylko z gorzkiej czekolady. Dzieciom ta słodycz wcale nie przeszkadzała:):). A mnie cieszyło, że choc słodkie to bez sztucznych dodatków. To już dużo:) Gorąco polecam. Przechowujemy nie w lodówce. Przepis znalazłam u niezawodnej dorotus

80 g orzechów laskowych (około 2/3 szklanki)
3/4 szklanki mleka skondensowanego słodzonego
90 g gorzkiej czekolady (ze względu na dzieci dałam pól na poł z mleczną)
3 łyżki golden syrupu, miodu (dałam miód)

Orzechy prażymy w piekarniku przez ok 10 minut w temp. 180- 190 stopni. Ściagamy skórkę i wkladamy do robota. Miksujemy przez ok 8 minut aż osiągną plynna konstystencję.
Czekoladę, miód i mleko skondensowane wkladamy do garnuszka z grubym dnem i podgrzewamy az wszytskie skladniki się rozpuszczą. Mieszamy od czasy do czasu. Jeszcze ciepłą masą dodajemy do masy orzechowej i miskujemy jeszcze 2 minuty. Przelewamy do słoiczka. Z tej ilości wychodzie ok. 350 ml
Smacznego!!



czwartek, 29 września 2011

czekoladowe ciasto z cukinią



Przepis na to ciasto znalazłam w jakims dodatku z przepisami. Jest bardzo smaczne, choć ja robiąc je pierwszy raz (na pewno nie ostatni)
 popełniłam błąd. Ciasto wlalam do za małej formy. 1/3 mi się wylala. Dlatego w przepisie podaję trochę większa formę:). nie przeszkodziło to nam spałaszować i tego co zostało w formie i tego co się wylalo. Smakowało wszystkim i tym małym i tym całkiem dużym. Ciasto fajne, czekoladowe, o spoecyficznym posmaczku, choc cukinii nie czuć wcale. Bardzo wilgotne- ja takie lubię. Gorąco polecam!

150 g miękkiego masła
200 g cukru
szczypta soli
3 jajka
100 g gorzkiej czkolady
200 g cukinii (1 średnia)
200 g mąki
50 g zmielonych mogdałów (dałam mniej, bo tyle miałam)
1 łyżeczka proszku do pieczenia (dalam 2/3)

Polewa czekoladowa:
1/3 margaryny Kasi
1/3 szkl cukru
1 łyżka wody
1 łyżka kakao

Masło ucieramy z cukrem, dodajemy sól i jajka, miksujemy na masę. Czekoladę topimy (ja w mikrofali), i wystudzoną dodajemy do masy. Cukinię umytą i nieobrana ścieramy na tarce o dużych oczkach i dodajemy. Wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i zmielone migdały. dokładnie mieszamy.
Przelewamy do formy 20 na 30 cm wyłożonej papierem do pieczenia.Pieczemy ok godziny w temp 180 stopni.
RObimy polewę podgrzewają wszytskie jaj skladniki na malym ogniu do calkowitego rozpuszczenia. Polewamy nią wystudzone ciasto. Smacznego!!!


wtorek, 27 września 2011

Kruche ciasto z malinami i budyniową pianką


To ciasto od dorotus widziałam już na wielu blogach. Nie mogłam i ja go nie zrobić. Zwłaszcza, że maliny powoli sie konczą. Polecam je, bo jest smaczne.
Ja robiłam w trochę innych proporcjach, bo miałam inną formę, ale podam je za dorotuś na blachę 33 na 22 cm .

Kruche:
2,5 szklanki mąki pszennej (może być również mąka krupczatka)
250 g masła  zimnego
2 łyżeczki proszku do pieczenia (ja dałam 3/4 łyżeczki)
3 łyżki cukru pudru
5 żółtek

Składniki na kruche szybko zagniatamy (ja w malakserze) i wkladamy do zamrażarki  na prznajmniej dwie godziny. Formę smarujemy maslem i wysypujemy mąką kukurydzianą. Ścieramy na spód 2/3 ciasta i pieczemy na złoto przez ok 20 minut w temperaturze 190 stopni. Studzimy.

Budyniowa pianka:

5 białek
1 szklanka drobnego cukru do wypieków
1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)*
2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego, bez cukru (2 x 40 g)
1/2 szklanki oleju słonecznikowego

Maliny
cukier puder do posypania

Białka ubijamy na sztywno na najwyższych obrotach. Cały czas tak ubijając gdy będzie już sztywne powoli po łyżce zacząć wsypywać drobny cukier i cukier waniliowy . Następnie powoli (cały czas miksując na wysokich obrotach) wsypywac proszek budyniowy. Na końcu powoli wlewać olej, miksując do połączenia.
Przełożyć na ostudzone ciasto, poukładać gęsto maliny, otworkami do góry, na to zetrzeć resztę ciasta.
Piec w temp. 190 stopni przez 30-40 minut. Można posypać po upieczeniu cukrem pudrem (ja nie posypywałam)
Smacznego!


piątek, 23 września 2011

Pyszny SOK jabłkowo-miętowy



Pyszny, zdrowy, orzeźwiający sok zrobiony z samych jabłek, mięty i odrobiny cukru. Schlodzony smakuje wprost idealnie, najlepszy w ciepłe dni. Zaczęlam je robić, bo moim dziewczynom (i mi też) bardzo zasmakował ten sprzedawany u Bliklego. Stwierdziłam, że taniej wyjdzie jak sama zacznę robić a i będe miała pewność, że w nim samo zdrowie.

2 kg słodkich i soczystych jabłek (świetna fantazja do tego)
solidna garść albo i dwie mięty
pół szklanki wody (albo ciut więcej)
4 łyżeczki cukru

Z umytych, obranych i oczyszczonych z gniazd jabłek wycisnąć przez sokowirówke sok. Przelać go przez cienkie sitko a najlepiej pieluchę do garnka. Pozostały miąższ dokładnie wycisnąc przez pieluche tetrową, wyjdzie jeszcze bardzo dużo soku.
Miętę zalaż wodą w garnuszku, dodac trochę cukru i zagotować. Przecedzieć do soku jabłkowego, zagotować i przelać do czystych, wyparzonych butelek. Ewentualnie pasteryzować. Jeśli zmaierzamy wypić od razu nie warto gotować, żeby nie tracić wartości odzywczych. Koniecznie schłodzić przed podaniem. Smacznego!!



Masło GHEE klarowane


Sklarowane masło ma tę zaletę, że jest delikatniejsze, można na nim smażyć w wysokich temperaturach, potrawy z jego użyciem maja lepszy smak. Klarowanie polega na oddzieleniu samego tłuszczu od bialka i jakiś tam zanieczyszczeń. Do klarowania używamy prawdziwego masła (82%) - z 200 g otrzymujemy ok 170- 180 g

np. 2 kostki masła 200 g 82%

 Ja robię to najprostsza metodą - stapiam masło w mikrofali, ostroznie przelewam do garnuszka, żeby nie naruszyć dolnej warstwy, gdzie się osadziło większośc białka. Gotuję jeszcze chwilę na małym ogniu oczyszczając ewetnualnie łyżczeką z jakiś resztek. Może to oczywiscie wszytsko zrobic na ogniu. Trwa to od 15 minut do podobno nawet 2 godzin - zaleznie od jakosc masła. Warto zrobic trochę wiećej od razu, bo takie masło można przechowywac nawet kilka miesięcy. Ja trzymam w sloiczkach w lodówce. Polecam!


środa, 21 września 2011

Pyszna sałatka z rokpolem, gruszką i orzechami w miodzie


Bardzo smaczna sałatka, na którą przepis dostałam od Sąsiadki. Oboje z Mężem się w niej zakochaliśmy i jadamy od kilku dni bez przerwy. Gorąco polecam!
Nie będzie dokładnych proporcji , bo i sama robię za każdym razem troche inaczej, będzie tak na oko.

Ser, np rokpol ok 20- 25 dag, z czego połowa idzie na sos
garśc orzechów włoskich
sałata, najlepiej krucha
2 gruszki niezbyt twarde, ale tez nie rozlatujące się
łyżka, dwie miodu
sos: jogurt naturalny (gęsty), ser rokpol,1 łyżka kaparów, 2 ząbki czosnku, 1 łyżka oliwy
sól,

Orzechy uprażyć na patelni, dodać miód, i zdjąc na talerzyk.
Sałatę pokroić , wrzucić do miski. Ser i gruszki pokroić na niezbyt dużą kostkę, dodać do sałaty. Wrzucić orzechy (jeśli się zlepią w bryłę to pokroić)
Wszystkie składniki na sos zmiksować, polać salatkę, wymieszać.
Pycha!smacznego!



piątek, 16 września 2011

Torcik bezowo-malinowy


Ciasto bezowo-malinowe zobaczyłam w cukierni i okrutnie mi sie go zachciało. Jako, że prawie nie kupuję już ciast postanowiłam sama je odtworzyć. Jest ono połączeniem pani Walewskiej z inwencją własną:). moje wyszło ciut za słodkie, więc w przepisie odrobinę zmienię proporcje.

Kruche:
1  szklanka mąki
 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
 1/2 torebka cukru waniliowego
 1/4 szklanki cukru pudru
 10 dag masła
 2 żółtka

pół słoika konfitury maliowej lub dżemu

beza:
3 białka
1,5 szkl cukru pudru
1/5 łyżki mąki ziemniaczanej

300 g malin
300 ml śmietany 36%
1 łyżka cukru pudru

Szybko zagniatamy składniki na kruche ciasto i wylepiamy nim formę o wielkości 30 na 40 cm. Smarujemy dżemem i podpiekamy przez 15 minut w temperaturze 175 stopniach.
W tym czasie ubijamy pianę z bialek, powoli dodajemy cukier, mąkę. Wykladamy to na podpieczone coasto z dżemem i pieczemy jeszcze około 25 minut w temp. 130 stopni. (beza ma być krucha - jeśłi nie jest - podpiekamy jeszcze trochę)

Maliny podrzewamy i przecieramy przez sito (kilka zostawiamy do ozdoby). Ubijamy na sztywno śmietanę z cukrem, dodajemy ostrożnie zimny mus malinowy, mieszamy.

Ciasto po wystygnięciu przekrajamy na połowę. Wyjmujemy je z formy. Ja przełozyłam malinowa bita smietaną i jeszcze posmarowałam nia na górze. Ale polecam TYLKO przekładać a gorę zostawić bezową - będzie wtedy taka fajna chrupiąca, bo bita śmietana rozpuszcza bezę. Może wygląda troche mniej ładnie, ale na pewno będzie lepsze:)Ozdabiamy ewentualnie malinami .Można też kilka całych malin wrzucić do kremu. Kroimy na kawałki albo i kawały i zajadamy. Smacznego!!!