środa, 20 października 2010

rożki Babci Rózi czyli zaległa sierpniowa weekendowa cukiernia


Rożki są wspaniałe. Naprawdę. nie zdązylam wrzucić przepisu na czas Weekndowej Cukierni, ale zrobiłam je od tego czasu wielokrotnie za każdym razem rozkoszując sie nimi tak samo. Mojego zapału nie zmniejszyło nawet to, że za pierwszym razem zamiast 100 ml mleka dałam 250 :) i miałam trochę roboty z dosypywaniem mąki:). Na szczęscie następnymi razami było wszystko oki. to tyle ode mnie. Acha dodam tylko, że o ile mnie i dzieciom najbardziej smakują z różaną konfiturą o tyle mój nieczekoladowy mąż bardzo je lubi  z nutellą:) a teraz głos oddaję Autorce przepisu - , łącznie z Jej wstępem:

"w rodzinie mojego Lukasza zwyklo dzwonic sie do bliskich nazajutrz po tym gdy sie komus owi bliscy przysnili. Rozmowa taka zaczynala sie od slow: snilas/sniles mi sie w nocy, wszystko u Ciebie dobrze? 5-go sierpnia minie 5 lat odkad do Babci Rózi nie da sie zadzwonic, tam nie ma numeru telefonu...

Dziadkow Rózie i Mariana poznalam jakies 15 lat temu, Babcia wydala mi sie zasadnicza, strofowala Dziadzia: Marian to, Marian tamto, a Dziadziu sluchal ze stoickim spokojem slow Babci i malo kiedy, jak pozniej zauwazylam, Rózi sluchal. W pamieci mej pozostanie jednak widok dwoch golabkow-dziadkow siedzacych na laweczce pod derwnianym domem, Dziadkow ktorzy wspolnie piekli chleb niemal do konca swych dni.

Trzy razy w roku (na pewno na jedne i drugie Swieta oraz na imieniny) Babcia Rozia witala gosci skrupulatnie wydzielanymi krucho-drozdzowymi rozkami. Piekla je w piecu chlebowym (pieca zawsze pilnowal Dziadziu)
, zaraz po upieczeniu chleba i podplomykow. Przewertowalam ostatnio dwa zachowane zeszyty z przepisami Babci, nie znalazlam przepisu na rozki, przepisu na swe najlepsze rozki Babcia strzegla pilnie, znala go na pamiec, podyktowala mi go blisko 10 lat temu, chyba wtedy poczulam ze choc troche jestem Jej wnuczka :)
W styczniu Pola zaproponowala mi poprowadzenie sierpniowej Weekendowej Cukierni. Potem poprosilam Polcie o pozniejszy termin, na co odpisala mniej wiecej tak: Basia, albo bierzesz sierpien, albo za rok! Nie moglam wiecej wybrzydzac, przeciez prowadzic WC to zaszczyt!
Zpraszam Was wiec do sierpniowego wydania Weekendowej Cukierni, namawiam Was do upieczenia
rożki Babci Rózi, najlepszych rozkow drozdzowych jakie znam.
Przepis na rożki Babci Rózi (zaslyszane prosto z ust Babci Rózi, ktora tak naprawde na imie miala Rozalia):
100 ml letniego mleka
5 dag drozdzy
5 lyzek cukru
30 dag mąki
3 zoltka
15 dag masla
konfitura z rozy lub dobre powidla (na nadzienie)
cukier krysztal (do obtaczania rogalikow)

 

Mleko, drozdze i cukier wymieszac i zostawic na kilkanascie minut zeby drozdze podrosly, nastepnie wymieszac z zoltkami i wlac do maki wymieszanej z maslem (jesli zoltka sa duze, a maslo miekkie ciasto potrzebuje dodatkowych 50g maki), zagniesc ciasto i wlozyc do glebokiego naczynia z bardzo zimna woda i czekac az ciasto wyplynie (jak nie wyplynie to wyjac po okolo 20 minutach - zwykle wyplywa, ale czasem nie chce :) Ciasto wyjac z wody, wylozyc na omaczona stolnice, podzielic ciasto na 8 czesci, walkowac okragle placki o 2-3 mm grubosci, ciac na trojkaty (kazdy krazek na 12 trojkatow), na szerszym koncu kazdego trojkata polozyc pol lyzeczki nadzienia, zwinac, szczelnie scisnac rogi, piec na zloto w temp. 175st. Po upieczeniu, jeszcze cieple, maczac gorna czesc w bialku, nastepnie w cukrze krysztale. Boskie!

Powinnam dodac, bo jasno nie napisalam, ze rozki sa malenkie, doslownie na jeden kes, gora na dwa, :)
PS. Babcia kazdego ranka mowila: dzisiaj dzien dluzszy/krotszy o... od najkrotszego/najdluzszego dnia w roku, stad ta kartka z kalendarza na zdjeciu. Babcia uwielbiala Agate Christie i czytala w tajemnicy przed Dziadziem, zawsze pod stolem w czasie gotowania miala ukryty jakis kryminal. Ponadto na zdjeciu zeszyt Babci z przepisem na ciasto z wody, zdjecie Babci z czasow, gdy miala nie wiecej niz 20 lat, oraz portret Dziadkow sprzed lat siedmiu, ale rozki, pamietajcie rozki!"
Naprawdę polecam i życzę smacznego!!:)




9 komentarzy:

  1. pyszne rozki:) porywam kilka i zjadam ze smakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wszystkie rogaliki i rożki jakie mi dają...z marmoladą, z czekoladą...pycha...

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że się na nie zdecydowałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. One są przeeepyszne to fakt! Aż mi się za nimi zatęskniło, pychotki!:)
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. z pewnością ciepłe były najlepsze co? lubię takie otoczone cukrem...

    OdpowiedzUsuń
  6. takie domowe rogaliki są magiczne

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Kaczucha :)
    Strasznie sie ciesze, ze smakowaly Ci rozki Babci Rozi, prosilabym Cie o podanie nazwy bloga badz mojego imienia przy linku do przepisu i calutkim tekscie mojego wpisu (rozumiem, ze to pochwala:).
    Dziekuje i pozdrawiam, Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie. Właśnie dzisiaj upiekłam rożki - rogaliczki Babci Rózi. Obowiązkowo z konfiturą z róży. Wyszły przecudne, smakują bosko. Jednak miałam problemy :( Ciasto wyszło zbyt rzadkie i musiałam dodać dodatkową szklankę mąki ok 17 dag. Zagniatałam ciasto maszyną do chleba. I jeszcze jedna niespodzianka, wrzuciłam ciasto do zimnej wody. Wypłynęło ale było kleiste. Znowu musiałam dodać trochę mąki. Myślę jednak, że ta dodana mąka nie wpłynęła na puszystość ciasta, bo rosło w oczach. Czy ciasto należy wrzucać bezpośrednio do wody, czy należy owijać w folię?
    Niestety nic nie znalazłam na blogach podających ten przepis. Pierwszy raz piekłam ciasto topione. Już obiecałam dzieciom z podwójnej porcji. Proszę o wyjaśnienie jakie błędy popełniłam i jak prawidłowo topić cisto.

    OdpowiedzUsuń