Ciasto bezowo-malinowe zobaczyłam w cukierni i okrutnie mi sie go zachciało. Jako, że prawie nie kupuję już ciast postanowiłam sama je odtworzyć. Jest ono połączeniem pani Walewskiej z inwencją własną:). moje wyszło ciut za słodkie, więc w przepisie odrobinę zmienię proporcje.
Kruche:
1 szklanka mąki
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia1/2 torebka cukru waniliowego
1/4 szklanki cukru pudru
10 dag masła
2 żółtka
pół słoika konfitury maliowej lub dżemu
beza:
3 białka
1,5 szkl cukru pudru
1/5 łyżki mąki ziemniaczanej
300 g malin
300 ml śmietany 36%
1 łyżka cukru pudru
Szybko zagniatamy składniki na kruche ciasto i wylepiamy nim formę o wielkości 30 na 40 cm. Smarujemy dżemem i podpiekamy przez 15 minut w temperaturze 175 stopniach.
W tym czasie ubijamy pianę z bialek, powoli dodajemy cukier, mąkę. Wykladamy to na podpieczone coasto z dżemem i pieczemy jeszcze około 25 minut w temp. 130 stopni. (beza ma być krucha - jeśłi nie jest - podpiekamy jeszcze trochę)
Maliny podrzewamy i przecieramy przez sito (kilka zostawiamy do ozdoby). Ubijamy na sztywno śmietanę z cukrem, dodajemy ostrożnie zimny mus malinowy, mieszamy.
Ciasto po wystygnięciu przekrajamy na połowę. Wyjmujemy je z formy. Ja przełozyłam malinowa bita smietaną i jeszcze posmarowałam nia na górze. Ale polecam TYLKO przekładać a gorę zostawić bezową - będzie wtedy taka fajna chrupiąca, bo bita śmietana rozpuszcza bezę. Może wygląda troche mniej ładnie, ale na pewno będzie lepsze:)Ozdabiamy ewentualnie malinami .Można też kilka całych malin wrzucić do kremu. Kroimy na kawałki albo i kawały i zajadamy. Smacznego!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz