To smakowite danie, rodem z Francji, zrobiłam na niedzielny obiad. Niestety, zjadłam je tylko ja, mąż, i najstarszy syn. Młodszym musiałam ugotować ziemniaki:). Mimo to polecam, bo jest naprawdę smaczne a z nadzieniem można sobie kombinować. Ja tym razem zrobiłam tradycyjnie. Niestety, robiąc już, przekonałam się, że nie mam w domu nawet listka pietruszki, która na pewno bardzo wzbogaciłaby smak, jednak w przepisie ją uwzględnię:)
forma 24 cm
ciasto:
200 g mąki
100 g masła
3 łyżki zimnej wody
masło do wysmarowania formy
ja jeszcze trochę ziół dodałam do ciasta
Zagniatamy szybko i wkładamy na 30 minut do lodówki
nadzienie:
200 wędzonego boczku
125 tartego ementalera (u mnie zamojski musiał pełnić tę funkcję:))
200 ml śmietany
4 jaja
1 pęczek siekanej zielonej pietruszki
sól, pieprz
Oddzielamy żółtka od białek. Z białek ubijamy sztywna pianę. Żółtka ubijamy ze śmietaną, solą i pieprzem.
Drobno pokrojony boczek mieszamy z masa żółtkową, dodajemy starty ser i łączymy delikatnie z pianą.
Wykładamy formę ciastem, podpiekamy 5 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni, wykładamy farsz, wyrównujemy i pieczemy 30 minut w tej samej temperaturze.
Uwielbiam placek lotaryński, ale nigdy jeszcze nie rozdzielałem jajek i nie ubijałem piany. Muszę spróbować :-)
OdpowiedzUsuńHa,ha... To tak jak u Mnie jak przychodzi co do czego, to... ser jest łagodniejszy, bo... innego nie ma... wina... 10latek w domu... Znam to i stwierdzam, ze tak powstają fajne kombinacje... fajny przepis na szybki obiadeczek...
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, poza tym nie trzeba mnie do iego namawiać, bo to jedno z moich ulubionych dań :)
OdpowiedzUsuń