Jedno z moich młodszych Dzieci zachwyciło się zupą dyniową w zerówie. No to nie miałam wyboru. Zrobiłam i ja. I zjadłam chyba ze 3 porcje. Coś tam dla dzieci starczyło:)
1 dynia hokkaido
1 marchew
1 jabłko
1 duży ziemniak
sól, pieprz
mały jogurt naturalny
2 łyżki oliwy
Dynię umyłam, pokroiłam na cztery części i piekłam przez 30 minut w temperaturze ok 180- 200 stopni. Jako że był to wieczór i już nic mi się nie chciało zostawiłam to do rano. A rano:
Dynię wypestkowałam i obrałam. Pokroiłam, wrzuciłam do gara, dodałam jabłko, marchewkę, pokrojonego ziemniaka, podlałam wodą, posoliłam, popieprzyłam i gotowałam do miękkości. Zdjęłam z ognia, dodałam trochę jogurtu, oliwę i zmiksowałam. Gdyby nie była dla dzieci dodałabym jej odrobiny pikanterii.
A tak to tylko na koniec polałam trochę sosem Teriyaki. Podawałam z grzaneczkami czosnkowymi lub groszkiem ptysiowym - no bo tak podają ją w szkole:)
kolor zacny
OdpowiedzUsuńZupkę na koniec można zmiksować i jeszcze pogotować 10 minut.
OdpowiedzUsuńpomysł genialny. wygląd też zachęca :P i mimo że zupy dyniowej nigdy nie jadłem to na widok tej zaczynam robić się głodny
OdpowiedzUsuńdyniową zupkę w nieco innej wersji robiłam jakiś czas temu, wyszła mi naprawdę super, ale Twoja też się ładnie prezentuje
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie potrwa warta uwagi:):)
OdpowiedzUsuń